Uległam i ja. Modzie na robienie dzianinowych “zamotek” na szyję. Technologia robienia czegoś, co się drze z dzianinowego t-shirta, a potem nazywa się to biżuterią nieco mnie odrzucała. Ale widzę tę technikę we wspaniałym, nowym zastosowaniu- arteterapii rozstaniowo-warsztatowej. Bierze się pozostawione niebacznie t-shirty byłego, tnie w cienkie paseczki, szarpie, męczy, a na koniec robi z tego modne akcesoria….idealne na odreagowanie;)… Mój mężczyzna jest mężczyzną bez zarzutu, raczej się nie zanosi, żebym miała jakieś t-shirty do pomaltretowania, więc musiałam się wyposażyć w lumpeksowy. A efekty maltretacji koszulki wyglądają tak oto:
A dodatkową zaletą takiej zabawy jest to, że taki naszyjnik wychodzi z ok 1/3 koszulki rozmiar M, więc można się jedną koszulką wyposażyć w cały zestaw ozdób na różne okazje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz