Najpierwszą techniką, jaką poznałam, jest haft krzyżykowy. Jakoś w okolicy zerówki to było, czyli zamierzchłe dość czasy. Nauczyła mnie mama, zmuszona wyjątkowo wytrwałym marudzeniem. No bo jak to, ona wyszywa coś ciągle, tych haftowanych obrazków już wszędzie dużo….ona może, a ja nie? No to zaczęłam…i do dziś z radością do tej techniki wracam. Trochę mi się tematyka przewariowała ( dzieciństwie jakieś kaczuszki czy inne kotki były przebojem, wiadomo), dziś zdecydowanie, jak już coś wyszywam krzyżykami, to są to wzorki ukraińskie, albo, jak kto woli, karpackie.
Bo wzory ukraińskie są magiczne i dużo znaczą. “Bajka” zapisana w tradycyjnych technikach to osobny duży temat, do którego, to pewne, nie raz będe jeszcze wracać, bo uwielbiam. Co znaczą? Same kolorki tu mają masę różnych rzeczy do powiedzenia. Jak we wzorze jest dużo czerwieni, to znaczy, że wyszywając go dla kogoś, życzyłam mu wszelkich “emocjonalnych dóbr” czyli, trywialnie mówiąc, szczęścia w miłości. A jak dodam więcej czerni, to i w bardziej namacalne dobra, jest nadzieja, obdarowany będzie opływał. A kolory to w tych magicznościach szczyt góry lodowej zaledwie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz