10:42

Ja i żółty?!? Nie może być!

Ja i żółty?!? Nie może być!
Wiekopomna chwila. Mój pierwszy sweterek bez żadnego wzoru gotowego, tylko z garści rzuconych ot tak uwag. Dumna z siebie jestem niemożebnie.
A było tak- wpadła mi w ręce resztka brązowej włóczki, mała taka, motek jeden. Ładny i wołający o przerobienie. Pobiegłam więc do dziewiarkowej ekipy po rady. Zrób sobie w paski, padło. Ale w jakim kolorze te paski? One mi na to pokazują miodowy motek, jak to pięknie z moim brązem wygląda. No dobra, myślę, ale kto w takim żółtym będzie chodził? Bo przecież nie ja! Że ja i jasne barwy? Niedoczekanie.
Z drugiej strony, podpowiadał rozsądek, widziałam przecież tę ekipę w akcji, przy dobieraniu paniom kolorów do urody. Wniosek z obserwacji jest jasny- jak one mówią, że ten, a nie inny, to należy grzecznie potaknąć. Głupio jest nie posłuchać. Uznałam więc, że w razie czego znajdę kogoś do obdarowania i dwa miodowe motki Heritage Sock'a Cascade Yarns pojechały ze mną do domu. 
Jeszcze do domu nie dotarliśmy, a  już mi się urodziła koncepcja okrągłego karczka i zapięcia na pętelki. Po pierwszych dwóch paskach wymyśliły się coraz szersze paski. Rękawy to też trochę sprawka dziewiarkowej ekipy- "a nie podobałyby Ci się takie bufiaste? Zmniejsz o połowę liczbę oczek to będą się ładnie układać.". No to dobra, już karczek jest "na czuja", to co mi zaszkodzą rękawy? 
W międzyczasie działa mi się w głowie mała rewolucja kolorystyczna. Coraz mniej heretycko brzmiała myśl, że ten miodowy kolorek pasuje do tego, co mam w szafie. Pod koniec nawet polubiłam! Jeszcze jak mi znajoma porobiła zdjęcia i okazało się, że dziewczyny, jak zwykle w tej kwestii, miały rację- ten kolorek mi do paszczy i ciuchów pasuje, ostatecznie uznałam się za zwyciężoną. Będę nosić żółte, na to wychodzi!






Copyright © 2016 2 prawe ręce i co z nimi dalej , Blogger