Coś mnie moje dawne klimaty nie chcą opuścić ostatnio. W ramach nie zapominania o klockach zrobiłam sobie serduszko w ulubionym jeszcze całkiem niedawno kolorze "lekko sprany czarny". Takie mroczne, chociaż serduszko.
Dumna z siebie jestem jak paw, bo udało mi się, tak samej, bez niczyjej pomocy, zmodyfikować lekko wzór wykopany gdzieś na necie. Umroczniłam, oczywiście. Spektakularne to to nie jest- 10 klocków i sam niemalże splot podstawowy. Niemniej jednak- robię "coś" wróciwszy z kursu, i to mimo braku stojaka, mężczyzny, który non stop przekłada mi wałek z miejsca na miejsce mieszając klocki, przesilenia wiosennego...długo by wymieniać, czego jeszcze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz