Jestem już drugi dzień na kursie koronki klockowej w Bobowej. Porwałam się na tę, podobno najbardziej hardcore'ową technikę. I będąc szczerą, nie boli specjalnie;)
Fotorelacji oto część pierwsza, przepraszam za stan zdjęć, piszę z nie swojego kompa, gdzie nie do końca potrafię używać narzędzi do edycji. Jak wrócę, powymieniam. I poopisuję dokładniej.
Więc tak, oto moje pierwsze próbniki ściegów:
Nie swój komp i wszystko się miesza...to druga próbka, jaką robiłam- płócienko z brzeżkiem.
To ta pierwsza, najbardziej koślawa, bo debiutancka- płócienko:
Koniec konturu:
I wypełnienie super efektownym splotem, który (widziałam, ale zdjęć niestety nie porobiłam) na większych formach daje efekt jakby fasetowanego kryształu, wygląda to nieziemsko efektownie:
Pewnie jeszcze bardziej hardkorowe byłyby filmy jak tymi klockami machacie ;)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę, też bym chciała.
OdpowiedzUsuńŚwietnie Ci idzie.
Na mnie tylko patrzy ulubiony obraz "Koronczarka" Vermeera.