Tak właśnie mój mężczyzna określił tę wybitną formę, która powstała z okazji mojego czeladnika z rzeźby. Swoją "fazę" kot zawdzięcza temu, że pracując nad nim dość mocno pocięłam się po dłoni, więc kontuzjowana, musiałam skończyć pracę nad nim dużo wcześniej niż planowałam. Nie będzie już wybitny, to chociaż hmmm...hipnotyzujący;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz