….ale to było dawno niepomiernie. I teraz mi się tęsknoty za tym pięknym czasem na wytworach odbijają. Miała być kolekcja frywolitkowa jakaś taka okołoświąteczna, a wyszły motylki i kwiatuszki. Tęsknoty sie odezwały. Wychodzi na to, że jak już mam projektować, to muszę zadbać o dyscyplinę fantazji;).
Grzecznie teraz się zabiorę za śnieżynki frywolitkowe z mojego najnowszego znaleziska pt. “Festive Snowflakes and Ornaments for Needle and Shuttle Tatters”. A tam, jako kolejna ujma na honorze, znów odzywa się zmora frywolitki igłowej… do nauki której, jakoś nie mam serca.
No, ale, oto i dyscyplinująca się dopiero pod koniec ze swej kwiatowo-motylkowości, próbka kolekcji zimowej;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz