Dostałam dziś maila, który ucieszył mnie niepomiernie- wiadomość od zadowolonej uczestniczki wtorkowych warsztatów. Kończyłyśmy na nich ocieplacz na kubek, mail był z fotkami tego kubraczka, oraz serii nowych, które zdążyła wyprodukować od wtorku. Publicznie tu wyznaję- lepszego prezentu na Święta, tak w kontekście zawodowym, dostać nie mogłam. Fantastycznie jest czytać, że ktoś pokochał technikę, której go uczyłam. A i skutki tej miłości wyszły urocze ;)
Taaaaadam, oto i ocieplacze Ewy, mojej najwytrwalszej uczestniczki ocieplaczowych warsztatów:
Ocieplacz pierwszy, ten z warsztatów (przy okazji jego produkcji odkryłyśmy, że cieniowane wełenki są super na warsztaty "w te błękitne oczko wbijaj, nie w to różowe!!")
Oraz kubraczki prezentowe, które już mają nowych właścicieli- całe kółeczko zadowolonych ludzi się tworzy dookoła tej sprawy, dam głowę.
A ja, obiecuję, jak tylko będę miała czas na zajęcie się twórczością dowolnie inną niż kulinarna, wrzucę tu coś ekstra. Przynajmniej tak się, na moje oko, zapowiada.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz