Święta dobiegły końca. Kości jakieś takie wypoczęte i wytulone w uściskach. Sadełko związało, odłożyło się jak zwykle nie tam, gdzie byłoby milej widziane. Nic zaskakującego.
Poszukując pozytywów- wreszcie można się bez żadnego ryzyka chwalić dzierganymi prezentami! Niby obdarowany nigdy nie obwieszczał się czytelnikiem tego bloga, ale dmuchanie na zimne czasem popłaca. Obdarowany to mój...
13:49
15:46
1 z 12 czapek w rok, czyli zdrada słowianofila
Też będę dziergać czapę co miesiąc! Nieco się spóźniłam, bo... to długa historia.
Że mnie folklor kręci, to wiadomo nie od dziś. Południowosłowiański. Troszkę mniej pozostały słowiański. Bawi mnie on bardzo, i taki materialny, i słowny, i duchowy nawet też.
Tylko ostatnio dostrzegam w moim ukochanym południu, gdzie takie boskie pieśni obrzędowe śpiewają, jedną wadę. Powiedziałabym, że oczywistą...