Zaczęło się od bluzki mojej mamy z tego posta. Też mi się chciało pasków. Potem jeszcze bawiłam się bawełną Surf przygotowując się do tego filmu. I musiało się stać. Wpakowałam na druty 3,25 resztę zielonego Surfa z filmu, potem dołożyłam jeszcze jeden moteczek, potem fuksję, potem jeszcze petrol... i poleciało.
Dzianinę pociągową, zapowiedzianą w poprzednim poście, prezentuję:
...
21:05
22:56
Turystyczny - Rudawy Janowickie

Odkrywam ostatnio ogromny plus bycia tzw. słoikiem (choć termin ten w warunkach wrocławskich jest nieco abstrakcyjny). Otóż, kiedy ekipa Ruchomej Pracowni zmieniła się już niemal ostatecznie z instruktorskiej na towarzyską i zaczęła się udzielać turystycznie, okolice Wrocławia są odkryciem. Ok, żyję w tym mieście lat już parę, ale dotychczasowa ekipa turystyczna zdecydowanie zaprzeczała filmowej...
19:24
Lipcowy żakard benedyktyński
Porzuciłam na chwilę Nordic Knitting Traditions, bo wydziergałam już z niej wszystkie czapki i berety. Zabrałam się za przekopywanie zasobów Ravelry i porwałam się na coś, co prawie mnie zniszczyło.
Ooo, ten żakardzik taki trochę inny... trochę inny żakardzik robi się 3 razy dłużej, niż taki z Nordic Knitting. Serio. Czapki z książki robię w dwa wieczory, a to to mi tydzień zajęło. Od 10....
14:10
Cancun Boxy w nagrodę
Przełom czerwca i lipca był koszmarny. Dawno się tak nie stresowałam. Poniedziałek, wtorek i połowę środy gotowałam się wewnętrznie i zewnętrznie, bo upały nieludzkie. W środę w południe wreszcie przyszła wiadomość która zwróciła mi spokój - tak, mój Osobisty Mężczyzna może brnąć dalej przez studia!
Musiałam sobie jakoś wynagrodzić to wszystko, wrzuciłam więc na szybko na druty Saharę Lane Mondial....