08:28

Wielbłądzica z motywem Fair Isle

Potrzebowałam torebki. Takiej na lato, zimą noszę filcową torebeczkę sprezentowaną przez Ukochanego Mężczyznę i nie zmienię jej na nic. Ale filc latem? Nie bardzo.
Potrzebna więc była torba o letnim charakterze. Przy okazji rozwiązałam jeszcze jeden palący problem- ja chcę poruszać się z jedną torbą! Kiedy mam normalnych rozmiarów torebkę, zawsze musi jej towarzyszyć sterta różnych płóciennych toreb z tym, co w tej mniejszej pomieścić się nie mogło. A ja do pracy noszę dużo. Do torby musi wejść: (poza oczywiście standardami małej torebki, portfel, telefon, klucze, szczotka do włosów...), robótka (bo co ja zarobię, jak będę miała wolne 10 min?), Kindle (bo co, jak mi się w autobusie czytać zachce?), jedzonko na cały dzień (a przygotowywanie paczek to jednak fizyczna praca, jedzonka musi być dużo, poza tym, ja lubię niestety takie jedzonko, które zajmuje miejsce- samo pudło z dużą sałatką wypełnia eko-torbę w połowie), czasem aparat, czasem jeszcze jakieś książki... Możecie sobie wyobrazić, że stylowy look w moim wykonaniu to często "wielbłądzica gotowa na marsz przez Saharę". Oczywiście nieco wyolbrzymiam, ale nie jest dużo lepiej. 
Wymyśliłam więc, że wydziergam sobie torbę z czegoś fajnego. Padło ma bawełny z akrylem, żeby ani ciężka nie była, ani nie zrobiła się "spontanicznie" dużo większa niż pierwotnie. Cotton Gold Alize i Jeans YarnArtu okazały się ok. W dwie nitki, bo przecież chcę szybko mieć tę torbę. Dwie włóczki, kilka kolorów, bo koniecznie chciało mi się etno żakardu. 
Kiedy zabierałam się za projektowanie wpadła mi w ręce książka 200 Fair Isle Designs. Genialne narzędzie. 200 wzorów na żakard, posegregowanych według wymiarów motywu (podanych oczywiście w oczkach i rzędach). Moja torba ma liczbę oczek na obwodzie podzielną przez 24. Dlaczego? Ponieważ jeśli jest podzielna przez 24, to i przez 6, 8 i 12, a takie motywy powybierałam. Dziergałam więc na okrągło, nie przejmując się tym, że któryś w wzorów będzie w jakimś miejscu nieładnie ucięty. Sprytnie, prawda? To rozwiązanie bardzo uprzyjemniło mi pracę. 
Mimo, że jest parę technik, które mniej "pracują", zdecydowałam się nie dziergać rączek. Gotowe rączki KnitPro są naprawdę ok. Mały minus, że to skóra ekologiczna, lubię naturalną, ale reszta jest zdaje egzamin. Są przyjemnie sprężyste, troszkę się obawiałam uwierania na ramieniu, ale po tygodniu noszenia z czystym sumieniem piszę- nie uwierają!
Płócienny "flak" uszyła i wszyła mi mama, specjalista od szycia rzeczy wytrzymałych.
Koniec bajek, już, już daję fotki!










7 komentarzy:

  1. Wyszła świetnie :) Dla mnie za duża, jednak jestem zwolenniczką noszenia 3 toreb, tak żeby robótka nie splątywała się z książkami i laptopem i portfelem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :)
      Robótka tak czy inaczej ma swój płócienny wór w worze ;) Trzymanie wszystkiego w "worze zbiorczym" ma ten plus, że mogę np. zawiązać buta nie bojąc się, że mi kaskada różnych toreb zaraz gruchnie o łydkę- jedną torbę łatwiej kontrolować.

      Usuń
  2. Co tu dużo pisać... jest cudna i tyle :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Z taką piękną torbą to nawet fajnie być wielbłądzicą :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem zachwycona! Wygląda bosko!!!!!!!!!! Sama bym sobie chętnie taką trzasnęła, ale żakardy to dla mnie zło wcielone. Tym bardziej podziwiam Twoją pracę!

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 2 prawe ręce i co z nimi dalej , Blogger