I nastąpiło łubudum. Poprzestawiało mi się w życiu, przeorganizowało, nowe rzeczy się powykluwały... bez stresu, same pozytywy. Tylko pozytywy z grupy tych absorbujących umysł na trwale. Wygląda na to, że trochę się w najbliższym czasie przekwalifikuję, trochę więcej będzie dziewiarskich robótek. I rozwoju w tym względzie.
Jakbym przeczuwała to łubudum, ist do św. Mikołaja napisałam swego czasu o włóczkę na sukienkę. Po czym otrzymawszy ją, wymyśliłam, że jednak spódnica, na dodatek z dużym elementem mojego freestyle'u robótkowego. No i oczywiście się okazało, że przeceniłam się troszkę. Nie umiem jeszcze zaprojektować fajnej spódnicy na drutach. Taki był wniosek, jak zobaczyłam się w niej na fotkach. Oto fotka:
Całe szczęście, przyodziawszy się w ten niedoskonały twór, który, mimo, że niby we właściwym rozmiarze, bardzo chciał mi z zadka zlecieć, poszłam na spotkanie dziewiarek- tam ekipa szybko i sprawnie problem przeanalizowała, podumała, naradziła się i opowiedziała, jak z niefortunnej spódnicy zrobić sukienkę. Praca wre. Rezultaty za niedługo.
Fajny blog,super prace.zapraszam do odwiedzenia mojego.
OdpowiedzUsuńFajny blog,super prace.zapraszam do odwiedzenia mojego.
OdpowiedzUsuń