Zapowiadałam, że opowiem po co ten Swarovski... chcecie bajki, oto bajka!
Zaproponowano mi, żebym wykonała zdobienia kryształami do prototypu sukni ślubnej. Strasznie nie moja bajka estetyczna- jasne kolory, kryształy, błyszczy się jak cholera...może tylko wielkie spódnice w całej tej estetyce są mi bliskie. Ale ta propozycja była czymś, czego mi ostatnio brak-wyzwaniem. Przeanalizować styl, wyciągnąć wnioski i wykonać coś fajnego, nie koniecznie zakochując się w świecie błysków i bieli. Wyszło chyba nieźle, prototyp jedzie na targi...co prawda, to, co ja uważam za najsłabszy element wzoru było najbardziej chwalone...jak już pisałam, nie do końca czuję tę estetykę.
Duży motyw jest na jedno ramię, gdzie będzie podtrzymywał drapowanie z luźnego tiulu.
Ramiączko, z którego jestem całkiem zadowolona, będzie trzymało drugą krawędź tego tiulu, gładko przyszytą.
Też nie koniecznie lubię świecidełka, jednak to jest w granicach normy i dobrego smaku i bardzo delikatne. No i jakby było rzecz wieczorowa i na niezapomniany wielki bal.
OdpowiedzUsuń