Milczę ostatnio, bo co tu pokazywać - hula przedsezonowa produkcja towaru jarmarkowego. Stare, sprawdzone wzory w siątych wersjach kolorystycznych. Bardzo niewiele nowego, to co tu pokazywać.
Z paru nowo wprowadzonych detali, to udało mi się oswoić nowy kolor kordonka, z którym chyba popracuję więcej. To któraś Aida 20, niestety, miałam tylko mały kłębuszek odwinięty od znajomej, ale już widzę, że z resztką tego kłębuszka będę po pasmanteriach biegać. Zimny błękit okazał się wspaniałym uzupełnieniem srebrnych piórek.
Taaak. Przechodząc dalej, oto odpowiedź na mój osobisty problem z frywolitkową biżuterią - lekka jest niby cudownie, ale i zdradliwie - jak zaplączę kolczyk we włosy to już stracony, nie poczuję, kiedy zgubię. A szkoda, trochę się przywiązuję do tych rzeczy. Dla siebie wyprodukowałam więc kolczyki obciążone wielgachnymi piórami, które z lekkością piórka nie mają zgoła związku.
Na koniec, tak troszkę w inspiracyjnym stylu. Przepraszam za paskudną fotkę, pstrykana telefonem za filarem w empiku. Z aktualnego numeru Design Knitting, reklama, a jakże. Audiobooków, dla robótkowych bibliofilek. Wreszcie ktoś zrozumiał, że nie ma lepszego zestawu niż odpowiednia robótka, słuchawki, w nich dowolna literatura, byle tylko bajkę opowiadało...rozmarzyłam się...
Fantastyczne kolczyki!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Świetne kolczyki, bardzo estetyczne. Zdjęcie pewnie nie oddaje tego zimnego błękitu w stu procentach, ale też wydaje mi się, że doskonale pasuje do srebrnych piórek. Ja do frywolitek nie mam cierpliwości, ale może kiedyś przymierzę się do kolejnego podejścia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Piękne kolczyki.
OdpowiedzUsuń