Długa mi nieobecność na blogu wyszła...cóż, kogo zawiodłam, tego przepraszam.
Z racji braku zdjęć do publikacji zacznę wielki powrót do pisania od relacji z kolejnego szkolenia w nowej technice. Wyrabia nam się stopniowo taki zwyczaj, że co roku decydujemy się zamienić pozycjami i pozwolić, bo ktoś nas pouczył nowej techniki. Tym razem padło na wiklinę plenerową. Zaraz na początku tej poszkoleniowej...